środa, 16 listopada 2016

Plyn miceralny Eau Micellaire Douceur i pianka do mycia twarzy Mousse Eclat od Lancome

Firma Lancome istniej na rynku już od ponad 80 lat. Znana wszystkim zapewne przez jeden z najpiękniejszych i chyba najczęściej noszonych zapachów jakim jest La vie est belle. Dla mnie jednak to właśnie najczęściej pielęgnacja Lancome jest powodem do odwiedzenia stoiska. Tak samo było i tym razem, gdy znudzona już ciągłym używaniem Clinique liquid soap, zapragnęłam jakiejś małej zmiany. Ostatecznie wybrałam piankę do mycia twarzy z użyciem wody, oraz płyn miceralny. 



 Lancome Mousse Eclat to mus, który po zetknięciu z wodą zamienia się w piankę do mycia twarzy. Bez problemu usuwa wszystkie zanieczyszczenia typu makijaż, sebum czy martwe komórki. Dzięki zawartości papai i ananasa pozostawia skórę czystą, miękką i nawilżoną. Opakowanie posiada bardzo wygodną pompkę co ułatwi nam jej dozowanie.

Pianka jest bardzo wydajna, wystarczy jej niewielka ilość, aby dokładnie oczyścić cerę. Jest delikatna,  dzięki czemu nada się do każdego rodzaju cery. Ponadto posiada, świeży lecz nienachalny zapach. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do tego produktu. 



Eau Micellaire Douceur to płyn miceralny. Przeznaczony jest do demakijażu twarzy, oczu i ust. Nadaje się do wszystkich rodzajów cery, nawet do skóry wrażliwej. Delikatnie usuwa zanieczyszczenia oraz toksyny. Perfekcyjnie usuwa makijaż nie podrażniając cery.
Płyn micelarny Lancome zawiera wiele składników naturalnych, m. in. wyciągi z białego lotosu, róży oraz cedru japońskiego. Zapakowany został w poręczne opakowanie z dozownikiem, dzięki któremu unikniemy marnowania kosmetyku, poprzez rozlanie. 

Płyn radzi sobie faktycznie świetnie z demakijażem, jedynie do czego się doczepie to do usuwania mocnego makijażu oczu i sztucznych rzęs. Musze go trochę dłużej dociskać do powiek, aby usunąć klej, tusz oraz eyeliner w porównaniu do specjalnie przeznaczonego płynu do demakijażu tych okolic. Produkt posiada bardzo przyjemny zapach i nie pozostawia tłustej powłoki na skórze. Dostępny jest w dwóch rozmiarach 200ml oraz 400ml.


Oba produkty bardzo polubiłam. Możemy stosować je zarówno razem jak i osobno. Piankę na pewno w niedalekiej przyszłości zakupie jeszcze raz, natomiast płyn ze względu na jego dużą pojemność w dalszym ciągu posiadam i używam. 

sobota, 5 listopada 2016

Huda Beauty Lip contour - Bombshell


Chyba nie ma osoby w blogosferze, która nie wiedziałaby kim jest Huda Kattan. Dla tych którzy jednak nie wiedzą, już wyjaśniam. Huda jest słynną Amerykańską wizażystką, która po przeprowadzce do Dubaju podbiła internet. Stała się jedną z najbardziej wpływowych kobiet w blogosferze, która jest nie tylko świetnie uzdolnioną makijażystką, ale również może pochwalić się swoją małą marką kosmetyczną - Huda Beauty. W jej linii możemy znaleźć jedne z najsłynniejszych na świecie sztucznych rzęs, matowe pomadki w płynie, konturówki oraz od niedawna paletę 18 cieni. Jej produkty robią furorę na instagramie, a miliony kobiet coraz bardziej pragnie posiadać, chodź jedną rzecz sygnowaną jej marką.

Jednym z jej kultowych kosmetyków są zdecydowanie lip contours. Nie są to jednak zwykłe konturówki, tylko aksamitnie miękkie kredki, dzięki którym możemy optycznie powiększyć usta. Według samej założycielki marki, kredkę powinnyśmy nałożyć lekko poza kontur ust, nadając im  nieco większy kształt. Środek najlepiej wypełnić jaśniejszym kolorem, aby dodatkowo wzmocnić efekt pełniejszych ust. Plusem jest zdecydowanie miękka konsystencja oraz nawilżające właściwości kredek, dzięki którym mogą być używane jako pomadki. Wykończenie jest matowe.





Bombshell jest to najjaśniejszy kolor w całej gamie, określany jako subtelny, różowawy nudziak. Podejrzewam jednak, że na każdej z nas będzie się inaczej prezentował, a efekt końcowy będzie zależał w dużej mierze od karnacji jaką posiadamy. 



Polubiłam tą kredkę przede wszystkim za jej cudowną konsystencje. Jest miękka i kremowa, aplikuje się ją bardzo przyjemnie. Moje wrażenia po pierwszym użyciu były jednak mieszane. Pomimo świetnej konsystencji i super koloru zauważyłam, że po paru godzinach tworzy nieestetyczną linię wewnątrz ust. Po jedzeniu musimy zdecydowanie ją poprawić, ale to tak samo jak w przypadku wszystkich innych produktów do ust. Podsumowując jest to całkiem dobra kredka, którą pokochacie za jej miękkość i łatwość w aplikacji. Na zdjęciu testowałam ją samą, ale w połączeniu z pomadką możemy uzyskać bardzo efektowny i trwały efekt. Bardzo fajnie się prezentuje w połączeniu z pomadka w płynie Anastasia Beverly Hills w odcieniu Milkshake, które będziecie mogły zobaczyć niebawem na moim instagramie. O samych pomadkach ABH możecie poczytać tutaj
Kredki Huda Beauty możecie nabyć na stronie internetowej w cenie £16.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...