czwartek, 21 czerwca 2018

Benefit, Blush Bar- limitowana edycja palety rozy.

Muszę szczerzę przyznać że Benefit nie był nigdy moją ulubioną firmą kosmetyczną. Jednak jak tylko zobaczyłam nową limitowaną edycję palety róży, stwierdziłam że może wreszcie się do niej przekonam.
Paletka zawiera 5 pełnowymiarowych produktów w skład których wchodzą 4 róże - California ( koralowy róż ze złotą poświatą ), Gold Rush ( róż ze złotym połyskiem ), Dandelion ( matowy jasny róż ), Rockateur ( róż z delikatną perłą )  i  bronzer Hoola, dodatkowo mamy również pędzelek który według mnie jest akurat zbędny.


Głównym powodem zakupu tej palety były właśnie te 3 błyszczące róże z pięknymi poświatami. Już wyobrażałam sobie jaki cudny błysk będą tworzyć na twarzy. Niestety mój zachwyt nie trwał zbyt długo.


Już po pierwszych testach wierzchnia połyskująca warstwa się starła, ukazując zwykłe satynowe wykończenia produktów. Trochę się zawiodłam muszę przyznać, bo oczekiwałam super błysku.


Co prawda nie są one matowe jak Dandelion, ale jak same widzicie nie różnią się one znacznie wykończeniem. Kolejny minus jaki zauważyłam to to, że na twarzy prezentują się niemalże tak samo. Dandelion jest ledwo widoczny, Rockateur i Gold Rush są identyczne, California jako jedyny znacznie się różni kolorem, ale nie jest to mój ulubiony odcień. Z całej palety najlepiej spisuje się Hoola, który ma niesamowitą pigmentacje, i bardzo łatwo się nim pracuje. Mógłby jednak być trochę chłodniejszy, bo porównując do kultowego bahama mama prezentuje się lekko pomarańczowo.

Na pewno atutem palety jest jej piękny zapach. Już po otwarciu czujemy intensywnie perfumowaną woń, co dla wielu może akurat okazać się bardzo irytujące.

Ogólnie produkt oceniam bardzo nisko, ale to przez to że oczekiwałam kosmetyków z drobinkową poświatą, mocno rozświetlających jak przedstawiały zdjęcia i opisy reklamujące paletę, a nie zwykłych w dodatku niemalże takich samych odcieni róży.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...