Jak wam mija weekend? Bo ja jestem straszny len... nic mi sie nie chce wiec przygotowalam Wam posta... lepsze to niz sprzatanie calego domu :D
Tak wiec dzis bedzie mowa o moim ulubionym kolorku na ustach a mianowicie nude. Wiem ze wiele z was takze lubi ten kolorek, no coz nie ma co sie oszukiwac jest on najbardziej uniwersalny wsrod pomadek na kazda okazje :D No ta do dziela...
A tak sie prezentuja na reku... kolejnosc ta sama jak na obrazku powyzej...
A teraz na usteczkach... zdjecia robione przy fleszu wiec kolor w rzeczywistosci moze byc ciut ciemniejszy...
GOSH 134 darling...
jedna z najbardziej popularnych pomadek nude... jest bardzo kremowa dzieki czemu nie wysusza ust jednak ma jedna wade - zbiera sie na wewnatrznej lini ust i czasem mam wrazenie jak mi ''splywa'' i bardzo szybko sie ''zjada''... jednak ma przecudny zapach czekolady(?) i lubie ja uzywac tak na ''szybko''.
INGLOT pomadka zelowa 47...
jest moja ulubiona pomadka nude... jest kremowa, nie wysusza ust jednak szybko sie''zjada'' ... zapach takze mi odpowiada i jest taka ''zgrabna''... to juz moja druga z seri zelowych pomadek druga w odcieniu slodkiego rozu mogliscie zobaczyc tutaj... niestety juz mi sie konczy ale na pewno nabede nastepna :)
INGLOT 262...
mozna by powiedziec ze odcien jest identyczny jak pomadki zelowej 47 powyzej jednak ta jest troche bardziej ''tepa'' przez co kolor jest troszke bardziej intensywniejszy... niestety podkresla suche skorki, i troche zostaje w zalamaniach ust ale lubie ja uzywac pod jakis blyszczyk bo jest dosc intensywna i rozjasnia inne kolory :) w zasadzie ta rowniez jest moja ulubiona :D
Collection2000 powder puff 2...
hmm... no i co mam o niej powiedziec?... jest to lip cream... czyli teoretycznie nie powinien wysuszac ust... a to robi... powinien utrzymywac sie dlugo na ustach... a tego nie robi... powinien nadawac sie pod inne pomadki lub byszczyki no ale... sie nie nadaje... przy nalozeniu sie ''wazy'' ... ciezko sie nia operuje... ale sa 2 plusy :) cudny zapach karmelu i swietna w ''dotyku(?)'' znaczy sie jak nia smarujecie usta to jest taka ''jedwabista'' nie jak blyszczyk nie jak pomadka... no kurde taka dziwna jest :D ale jak dla mnie troche nie wypal... do niczego sie nie nadaje :)
NYX 617 summer love...
jest swietna... kremowa... cudny kolor jednak jak dla mnie blondynki troszke za ciemny... no nie moge nic jej zarzucic :) polecam :)
INGLOT pomadka pielegnacyjna 03...
podczepilam ta pomadke pod ten post bo jak dla mnie jest rewelacyjna :) dosc ze pielegnuje to jeszcze nadaje genialny kolorek... poprostu jest swietna :) jeden minus - strasznie jest miekka i bardzo szybko sie topi wiec trzeba ostroznie z jej aplikacja.
NO NAME...
kolorek bardzo mi sie podoba i w sumie gdyba nie ta perla moglibysmy go zaliczyc do nude... jednak i tak jest uroczy ale kochani nie mam pojecia z kad on jest :D
AVON poute...
cudny kolorek... troche bardziej rozowawy niz naturalny pudrowy ale mysle ze mozemy przymknac oko na to i spokojnie go tu umiescic :D konsystencja kremowa, ladnie pachnie i wogole fajna pomadeczka :)
I kochani to wszystko :) ostatniej pomadki w plynie nie zdazylam zrobic bo moje usteczka juz mialy dosyc :) ale na lapce i tak mozecie zobaczyc mniej wiecej kolorek....
Dobra sobota dobiega konca trzeba sie isc kapac i spac :)
Aha i jeszcze taka mala prosba do Was kochani... jesli macie konto na Wizaz. pl i podobaja sie Wam moje wloski to jak moglybyscie oddac glos na nie tutaj . Obiecuje ze jak wygram to podziele sie z Wami nagroda :D
Buzka i milego weekendu :*