Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomadka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomadka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 lutego 2018

Charlotte Tilbury, pomadka inspirowana Kim Kardashian 'Kim K.W.'

Charlotte Tilbury to jedna z nowszych marek luksusowych, dostępnych na rynku kosmetycznym. Powstała w 2013 roku a jej założycielką jest nikt inny jak sama Charlotte Tilbury, znana na całym świecie, jako wizażystka gwiazd. Charlotte z pochodzenia jest Brytyjką i mieszka w Londynie. Jej kosmetyki bez problemu możemy dostać w Harrods, oraz House of Fraser. Niestety nie jestem pewna jak z dostępnością marki jest w Polsce.

Wszystkie produkty Charlotte Tilbury zostały zamknięte w piękne złote opakowania. Marka daje nam również możliwość zakupu specjalnego zestawu produktów, wykorzystanego do danego prezentowanego przez Charlotte look'u i z pomocą jej filmików na youtube wykonać go na sobie. Dla wielu kobiet nie malujących się na co dzień, jest to bardzo duże ułatwienie.

Należy również wspomnieć tutaj o jej kultowych produktach, które zrobiły furorę na całym świecie. Do tego grona zdecydowanie musimy zaliczyć  'Filmstar Bronz&Glow' bronzer z rozświetlaczem, dzięki któremu konturowanie staje się czystą przyjemnością. 'Magic Foundation' podkład nadający perfekcyjny wygląd naszej cerze, oraz pomadka w słynnym kolorze 'Pillow Talk', która skradła serca wielu kobiet.

Od niedawna  możemy również podziwiać jej nową kolekcje 12 szminek inspirowaną celebrytkami. W jej kolekcji znajdziemy szminki zadedykowane takim gwiazdom jak Victoria Beckham, Penelope Cruz czy Kate Moss. Jednak od momentu wejścia kolekcji na rynek przewidywano, że największą popularność zdobędzie kolor 'Kim K.W.' który jest inspirowany samą Kim Kardashian. Jest to najjaśniejszy odcień w całej kolekcji, idealny dla fanek koloru nude. Pomadki można dostać w cenie £24.

Charlotte Tilbury, Hot Lips 'Kim K.W.'



Szminka została zamknięta w pięknym metalowym opakowaniu w kolorze rose gold. 'Kim K.W.' to odcień beżowy z różowymi tonami. Szminka ma kremowo - satynowe wykończenie i delikatny waniliowy zapach, który przypomina trochę pomadki MAC. Kosmetyk całkiem przyjemnie się rozprowadza, ale niestety z trwałością już trochę gorzej. Nie wysusza ust, ale lubi podkreślać suche skórki, więc trzeba pamiętać o peelingu.



Kim K.W. najbardziej lubię używać w połączeniu z ciemniejszą konturówką, którą obrysowuje kontur ust, a środek wypełniam właśnie tą pomadką. Pozwala mi to na uzyskanie optycznie pełniejszych ust.


czwartek, 21 stycznia 2016

Kiss Me - Dior, Fluid Stick

Pomadki w płynie Dior Fluid Stick cieszą się ogromną popularnością. W zasadzie nie do końca są to pomadki, ale również i nie błyszczyki czy lakiery do ust. Fluid Stick to wielofunkcyjny kosmetyk o bardzo dużej pigmentacji, lekkiej formule i nadający maksymalny połysk. Określany przez producenta jako hybryda. Jest to jeden z tych produktów do których mam mieszane uczucie. Posiadam go już ponad rok i w dalszym ciągu nie mogę się zdecydować czy go lubię, czy nienawidzę. Ma parę zalet, ale niestety więcej minusów, przez co sięgam po niego bardzo rzadko, a w zasadzie prawie w ogóle.


Ja posiadam kolor 389 Kiss Me, który zalicza się do różowych odcieni. Oczywiście kolor będzie u każdego prezentował się inaczej, ze względu na różną pigmentacje ust. U mnie w zależności od światła wpada nieco w brudny (chodź nie zawsze), intensywny róż, w którym nie czuje się dobrze.
 Konsystencja fluidu jest nieco żelowa i muszę przyznać, że całkiem przyjemnie się go nakłada na usta. Aplikujemy go za pomocą dołączonego aplikatora, który jest bardzo fajny w obsłudze i wyglądem przypomina te z L'oreal. Już po pierwszej aplikacji zauważamy, że kosmetyk ma bardzo ''mokre'' wykończenie i dużą pigmentacje. Po nałożeniu więcej warstw lubi niestety się wylewać poza kontur ust. W początkowej fazie przypomina on bardziej kremowo-lustrzany błyszczyk, nie klei się i nawilża usta.


Fluid Stick posiada na początku nieprzyjemny alkoholowy zapach, który po jakimś czasie się ulatnia.
Połysk który otrzymujemy już na samym początku, również z czasem znika pozostawiając na ustach satynowe wykończenie, które w przypadku tego koloru (Kiss me) nie wygląda dobrze. Po paru minutach jest mu bliżej do typowego lakieru do ust i zaczyna trochę się lepić. Jednak bez obaw, wiele osób nie doświadczyło tego, więc możliwe że to tylko moje odczucie. Trwałość to duży minus, podczas jedzenia czy picia zostaje on dosłownie na wszystkim. Plusem może być fakt, że równomiernie schodzi, chodź nie wiem jak jest w przypadku ciemniejszych kolorów. 




Podejrzewam że duży wpływ na moją opinie ma właśnie kolor, który nie do końca mi się podoba. Nie należy on do jasnych nudziakowych odcieni, które pasują do każdego makijażu, ale również nie jest na tyle ciemny i intensywny aby grać główną rolę. Jest widoczny, różowy i czasem trochę brudny a czasem lekko cukierkowy. Nie wiem od czego to zależy. Na żywo bliżej mu do koloru pokazanego na ręce niż na ustach. Możliwe że gdybym posiadała go w jakimś innym odcieniu, moja opinia by się zmieniła. Po drugie nie jestem fanką takich pośrednich wykończeń. Uwielbiam maty, a jeśli mam ochotę na połysk to lubię kiedy on jest duży i utrzymuje się przez parę godzin, a nie znika po paru minutach. Nie do końca rozumiem fenomenu tego produktu. Połysk utrzymuje się dość krótko, fakt ma silną pigmentacje, ale szybko się zjada i pozostawia ślady na wszystkim z czym ma kontakt. Lubi migrować i ma dość specyficzny zapach podczas aplikacji. Jedyna rzecz która mi się w nim podoba oprócz opakowania, to konsystencja, która jest bardzo przyjemna na początku. Zauważyłam, że dużo osób go lubi, więc może kiedyś wypróbuje go jeszcze w innym kolorze. 


piątek, 8 stycznia 2016

Mac Fashion Revival

Jak już z pewnością zauważyłyście, maty są moimi ulubionymi wykończeniami w pomadkach. Nie są one idealne, bo mają to do siebie, że lekko wysuszają usta i po paru godzinach możemy odczuć lekkie ściągnięcie, jednak żadne inne wykończenie nie przetrwa na ustach tyle godzin. 'Fashion Revival' od Mac to kolejny matowy strzał w dziesiątkę. 



Pomadka określana jest jako ciemna malina, na pierwszy rzut oka jest bardzo podobna do Mac 'Media' o której pisałam tutaj i którą porównam Wam w dalszej części posta. Niestety Fashion Revival jest z kolekcji limitowanej z 2014 roku, więc może być problem z jej dostępem. Jak już pisałam wcześniej pomadka ma matowe wykończenie, jednak posiada całkiem przyjemną kremową konsystencje, która sunie po ustach zostawiając mocno napigmentowany kolor dojrzałej maliny. Posiada słodki waniliowy zapach, który jest standardowy dla wszystkich pomadek Mac.






Jak pisałam na początku kolor 'Fashion Revival' bardzo przypomina mi pomadkę Maca w odcieniu 'Media' z tym, że ona ma satynowe wykończenie. Nie jestem jej wielką fanką bo mam wrażenie, że przez swoje wykończenie nierównomiernie się ją rozprowadza, w załamaniach kolor jest ciemniejszy i niestety również brzydko się zjada. Aby uzyskać głębię koloru trzeba się napracować, bo nie ma aż takiej pigmentacji jak 'Fashion Revival'. Po porównaniu obu kolorów możemy zauważyć, że 'Media' jest troszkę ciemniejsza i bliżej jej do ciemnej wiśni niż maliny. Dzięki różnym wykończeniom, prezentują się również inaczej na ustach. W Media łatwo dostrzec że kolor jest nierównomierny i pomimo wielu warstw nie jest, aż tak intensywny jak 'FR'. Jeśli z kolei pomadka wydaje się dla Was troszkę za ciemna i wolelibyście o ton jaśniejszą, ale w tej samej malinowej kolorystyce to polecam all fired up.  






niedziela, 24 maja 2015

MAC viva glam II

Kolekcja Viva Glam utworzona została w 1994 i cały dochód z jej sprzedaży przeznaczony jest na walkę z AIDS oraz HIV. Od tamtego czasu  MAC zatrudnia wspaniałe osobowości biorące udział w kampaniach reklamowych. Pomadki pochodzące z tej kolekcji różnią się opakowaniem od standardowych produktów tej firmy. Czarno srebrne połączenie zastąpione zostało dodatkiem czerwieni. 


 Viva Glam II powstała w 1997 i określana jest jako przygaszony beżowy róż. Wykończenie pomadki jest satynowe. W zasadzie rzekłabym idealne, nie za tępe jak w przypadku matów, ale za to bardzo dobrze napigmentowane o kremowej konsystencji.



Nie podkreśla suchych skórek, dobrze się rozprowadza i fajnie nawilża. Utrzymuje się również całkiem nieźle. Pomadka posiada piękny waniliowy zapach typowy dla MACowskich pomadek. 




Jeśli chodzi jednak o kolor, to powiedziałabym, że należy on do tych którymi krzywdę można łatwo sobie zrobić. Niestarannie i szybko  rozprowadzona nada bardzo nieestetyczny efekt.
Dla bladolic będzie ona bardzo ciemnym, brudnym odcieniem wpadającym w lekki brąz z różowymi tonami, jednak dla dziewczyn z ciemniejszą karnacją będzie idealnym nudziakiem. 


                                                                                                 





czwartek, 20 listopada 2014

MAC, RETRO MATTE, all fired up


Pomadki RETRO MATTE bezapelacyjnie są jednymi z tych produktów, których wyprodukowanie było strzałem w dziesiątkę. Każdy kto miał styczność z tą serią MACowskich pomadek myślę że się ze mną zgodzi. 


Retro matte to pomadki o mocnej pigmentacji i matowym wykończeniu. Zawierają właściwości pielęgnacyjne, dzięki którym usta wydają się być piękne i zadbane. Ponadto nie wysuszają i nie podkreślają suchych skórek.

Cena: 86zł


Mój kolor to piękna malinowa fuksja z czerwonymi tonami. Nie jest to typowa czerwień która nie każdemu może pasować, myślę że przez zimne tony w niej zawarte będzie się dobrze prezentowała na większości typów urody. 


Pigmentacja faktycznie jest niesamowita, już po jednym pociągnięciu możemy osiągnąć głębie koloru. Najlepiej nakładać ją pędzelkiem, wtedy mamy większą pewność że równo ją rozprowadzimy, oraz mamy możliwość budowania intensywności koloru. 


Pomadka nie wysusza usta jak w przypadku innych matowych produktach, ale pozostawia je miękkie i wygładzone. Utrzymuje się na ustach nawet 8h! Wiadomo że w przypadku spożycia jakiegoś jedzenia trzeba lekko ją poprawić, ale to naprawdę minimalnie od środka bo reszta ust jest nienaruszona. 


Ponieważ pomadka utrzymuje się cały dzień na ustach, to przed jej użyciem lubię nałożyć delikatną warstwę carmexu. Pomadka na nim bajecznie się rozprowadza i nadaje podwójne nawilżenie które trwa i trwa. 
Nie waży się, nie ściera, nie zostaje w kącikach ust ani w zgłębieniach, równomiernie się zjada a w zasadzie to zostaje aż do demakijażu. Produkt spełnił 100% moich oczekiwań czego chcieć więcej?

Naprawdę nie przypuszczałabym że aż tak polubię matowe pomadki, ale ta jest zdecydowanie moją ulubioną. Kolejnym plusem jest jej waniliowy zapach, który dodatkowo umila aplikację. 

Na pewno skuszę się na pozostałe warianty kolorystyczne, a Wam gorąco ją polecam.


sobota, 4 października 2014

MAC - HUE czyli kolejny nudziaczek

Witajcie kochani!

Dzisiaj pokaże Wam kolejna moja ulubioną pomadkę MAC. Długo szukałam czegoś troszkę ''ciekawszego'' i z odrobiną różowych tonów niż jak w przypadku Creme D'Nude. Pomadka HUE okazała się strzałem w dziesiątkę, ponieważ faktycznie posiada w sobie trochę delikatnego różu, ale w dalszym ciągu zalicza się do nudziaków.


Pomadka należy do stałej kolekcji, więc nie musicie się o nią bić na ebayu jak w przypadku limitek ;) Opakowanie standardowe dla pomadek MACa, nie będę się na ten temat rozpisywała bo każdy jeśli nie ma żadnej w swojej kolekcji to i tak na pewno jedną trzymał w ręce. Słodki zapach wanilii zdecydowanie umila aplikacje.


 Pomadka HUE  jest z serii  Glaze czyli teoretycznie ma zapewnić lekki połysk z delikatnym kryciem.  W praktyce nie różni się w wykończeniu od Creme D'Nude która ma wykończenie kremowe Cremesheen.  W zasadzie mogłaby również trochę zaliczyć się do satynowych, ale nie mam pojęcia czemu ostatecznie jest to Glaze...


 Kolor muszę przyznać w opakowaniu naprawdę nie zachwyca, jednak dopiero po aplikacji na usta nabiera swojego uroku. Idealnie będzie się prezentować do mocniejszych makijaży typu smoky ale również i na co dzień.






Jak Wam się podoba? macie ją w swojej kolekcji ?

czwartek, 6 marca 2014

Bell, Permanent make up Lip tint 5

Witajcie kochani!

Nie do konca bylam przekonana do  produktow ktore daja efekt makijazu permanentnego i barwia usta na naprawde dlugi czas. Szczerze mowiac troche sie go  balam, bo testujac kolor na rece mialam problem z jego usunieciem, a co jesli na ustach mi sie przestanie podobac po paru minutach ? . Blyszczyk jednak przywiozla mi kolezanka z polski wiec pomimo moich obaw postanowilam go w koncu uzyc i przetestowac pomimo ze kolor - jaskrawy roz potegowal moj strach. Moj kolor to nr 5 i jest to dosc ostry i odwazny roz.

Bell
Permanent make up
Lip tint
5.


Opis producenta:

Sekret działania produktu to formuła `long lasting`, która sprawia, że kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Specjalne składniki zawarte w formule Lip Tint barwią naskórek ust, co gwarantuje efekt przypominający makijaż permanentny. Kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Usta wyglądają niezwykle świeżo, naturalnie i kusząco. Dostępny w sześciu odcieniach. 

Cena:
11zl



Aplikator jest stosunkowo duzy ale rowniez sztywny dzieki czemu mozemy precyzyjnie nalozyc produkt na usta. Podczas aplikacji wazne jest aby robic to dokladnie i starannie poniewaz blyszczyk/pomadka barwi nasza skore od momentu jej nakladania. Plusem jest mozliwosc potegowania koloru poprzez nakladanie kolejnych warstw.



Pierwsze wrazenia sa bardzo przyjemne, produkt slicznie pachnie i malowanie sie nim przypomin mi troche kolorowy marker. Konsystencja jest bardzo rzadka i dzieki niej aplikator sunie po naszych ustach zostawiajac je lekko zabarwione. Po jednej warstwei kolor byl dosyc naturalny wiec nalozylam. jak sie nie myle trzy i musze przyznac ze efekt koncowy byl zadawalajacy.




Po paru minutach usta sa lekko klejace, jednak jak lip tint wyschnie juz do konca to uczucie zanika. Musze przyznac ze pomadka w ogole mi nie przeszkadzala w ciagu dnia, kolor utrzymywal sie bardzo intensywny, nie scierala sie jednak niektorzy moga odczuwac dyskomfort poprzez sciagniete i lekko wysuszone usta po paru godzinach. Pomimo jedzenia i picia kolor dalej byl na nich! Wiadomo ze od jedzenia  troche starl sie w wewnetrznej lini ale wystarczylo jedna cienka warstwa by to zamalowac i kolor jak nie naruszony. Usta w idealnym stanie utrzymaly sie 7h! Jedyny minus jaki zauwazylam to byl problem z jego demakijazem. Pomimo usuniecia calego makijazu, usta byly w dalszym ciagu lekko zabarwione, nawet na drugi dzien ;) 




Pomimo moich obaw w stosunku do dosyc intensywnego koloru i trwalosci, musze przyznac ze... zakochalam sie w tym produkcie. Kolor bardzo przypadl mi do gustu a trwalosc mnie powalila. Przez caly dzien nie musialam sie martwic o usta, czy sa jeszcze pomalowane, czy pomadka sie nie zwazyla, czy rowno schodzi... usta przez najblizsze 7h prezentowaly sie tak samo i o dziwo po demakijazu nie byly one przesuszone!



Zdecydowanie mowie TAK temu produktowi! 


środa, 19 lutego 2014

Collection2000 Moisturising Lip Cream - Czyli kolejna matowa pomadka w kremie

Witajcie kochani!

Ostatnio pokazalam Wam pomadke w kremie firmy Manhattan, dzisiaj natomiast przedstawie Wam ten sam produkt tylko ze z Collection2000 w nudziakowym kolorze.

Collection2000
CreamPuff 
Powder puff 2



Nawilzajaca o matowym wykonczeniu pomadka w kremie...






Opakowanie pomadki Collection2000 jest identyczne jak tej z  Manhattanu, roznia sie jedynie kolorem tutaj mamy ciemniejszy nude...





Sam proces nakladania jej jest faktycznie przyjemny nie az tak jak tej z Manhattanu ale w dalszym ciagu zaliczam do przyjemnego. Niestety juz po paru sekundach widac ze podkresla suche skorki, zbiera sie w zalamaniach i nie wyglada za bardzo estetycznie. 


Jak dla mnie nie nadaje sie ona w ogole do noszenia, jedyny plus to zapach i tak jak w przypadku poprzedniej jest to slodka wanilia ale oprocz tego jest to totalny nie wypal. Nie rozumiem dlaczego ludzie produkuja takie buble? juz na zdjeciu powyzej widac jak po doslownie minucie od nalozenia zaczyna sie zbierac to jak ona wyglada po godzinie noszenia? Nigdy nie dotrwalam do tego czasu bo po paru minutach czulam ze moje usta sa suche jak wiorki i musialam ja zmyc lub nalozyc blyszczyk. 



Porownajmy teraz obie pomadki w kremie: Manhattan i Collection2000


Jak przyjrzymy sie im obu to sa one identyczne. Opakowania maja podobne, konsystencja taka sama no moze manhattan przyjemniej sie naklada ale oba produkty pachna waniliowo. Zbieraja sie tworzac nieestetyczny efekt, wysuszaja, nierównomiernie schodza sa w podobnych cenach  i sa bublami jak dla mnie.



Kolory piekne ale niestety to wszystko. Nie przekonaly mnie do siebie jednak manhattan moglabym powiedziec ze jest troszke lepszy jakosciowo. 

I to wszystko na dzis.
Buziaki :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...