niedziela, 30 września 2012

''Jestes Bogiem''... czyli sobotni wypad do kina...

Witajcie kochani!

Wczoraj wybralismy sie ze znajomymi do kina... wypad byl dosc spontaniczny bo mielismy w planach zupelnie cos innego ale powiem Wam ze nie zaluje i dlatego dzisiejszy post bedzie o tym :)

Moj outfit byl bardzo prosty...


Do stroju byla jeszcze moja ramoneska ale niestety mojemu TZ zdjecia nie wyszly ;)


A wracajac do filmu...

W angielskim kinie cineworld zagrali kolejny polski (!)film ''Jestes Bogiem''... ( wczesniej grali takze ''w ciemnosci'' ale na niego nie poszlam )





Zaciekawila mnie recenzja tego filmu gdyz jako nastolatka bardzo lubilam polski hip-hop a historie Magika dobrze znalam wiec bylam bardzo ciekawa jak ja zekranizuja.

Film bardzo mi sie podobal pomimo ze troche odbiegal od faktow... fajnie bylo zobaczyc polski film z angielskimi napisami ;D a tak na serio to film mnie nie rozczarowal pomimo ze zakonczenie bylo zupenie inne niz powinno byc... jednak fani hip hopu  i tak zapewne wiedza jaki final miala ta historia...

Ogladajac ten film przypomnialy mi sie lata dziecinstwa... lata kiedy mieszkalam na ''blokowisku''... i wtedy mi sie wydawalo wszystko takie normalne... lecz ogladajac to wszystko na ekranie z boku.... z perspektywy czasu uswiadamiamy sobie ze to  byly jedyne i nie powtarzalne czasy naszego dziecinstwa... 

Podobalo mi sie w filmie wszystko wlasciwie.... gra aktorska i te polskie typowe realia... swietna oprawa muzyczna... i zakonczenie ktore naprawde chwytalo za serca uswiadamiajac nam jakie zycie jest ulotne... film mnie naprawde wzruszyl i nie obylo sie bez paru lez lecz co mnie naprawde ruszylo byla to... cisza na sali po zakonczeniu filmu... minuta zadumy...

Kto nie ogladal filmu naprawde polecam...

Po filmie zeby poprawic sobie nastroj poszlismy do pizzeri...


Musze przyznac ze pizze tam podawali bardzo dobre :D skomplikowane smaki i dziwne dodatki ale byly  bardzo smaczne :D

A po pizzeri poszlismy jeszcze utrwalic nasz wspolny wypad... ( szalony pomysl mojej Pati ;)


I tym oto milym akcentem zycze Wam udanej niedzieli :)
Buziaki :***


niedziela, 23 września 2012

Johnson's body wash - 24h moisture with shea and cocoa butters... czyli cos slodkiego dla naszej skory i zmyslow ;) + mala zamiana...

Witajcie kochani!

Dzisiaj miala byc pomadka Chanel ale niestety zdjecia mi nie wychodzily bo bylo juz za ciemno... lecz to nic poniewaz i tak juz dawno chcialam Wam pokazac moj ulubiony ostnich dni zel pod prysznic :D

Mowa tutaj o...


 Johnson's 24h moisture Body wash with shea&cocoa butters


A teraz kochani po polskiemu ;) 
Wiec tak zel ma za zadnie delikatnie zluszczac naskorek ( cos jak delikatny scrub)  i nawilzac nasza skore przez 24h. W sklad tego cudenka wchodza masla - kakaowe i shea... znane z nawilzajacych wlasciwosci i... cudnego slodkiego zapachu. 


Konsystencja...


Jak mozemy zauwazyc zel ma w sobie drobne granulki ktore maja pomoc uzyskac nam gladka i miekka skore caly dzien...


Sklad...


Moja opinia...

Zel dostalam od mojej dobrej kolezanki ktora tak go zachwalala ze az w koncu mi go kupila zebym sama  sprawdzila to cudenko :) i powiem Wam ze od pierwszego uzycia zakochalam sie w nim ;)

Bardzo fajna, przyjemna konsystencja... wyczuwam delikatny ''piasek'' poprzez ktory niestety zel sie za bardzo nie pieni. Jest rowniez malo wydajny ale kochani ten zapach.... poprostu jest cudny! lekko chemiczny ale w dalszym ciagu slodki... wyczuwamy kakao i uwierzcie mi ze stosowanie go to sama slodka przyjemnosc ;D Nawilzenie faktycznie jest ale bez przesady ;) no i co najwazniejsze... jak wychodzimy z pod prysznica to czujemy jak nasze cialko otula czekoladowa won... nawet moj TZ stwierdzil ze przeslodko pachne ;)

Nie wiem kochani czy ten zel dostaniecie w Polsce poniewaz nawet tutaj w UK nie wszedzie mozna go spotkac... jednak jesli tylko bedziecie mialy okazje to sprobujcie naprawde polecam ;D



***

Kochani, z zeszlym tygodniu zakupilam sobie kurtke ramoneske z TOP SHOP'u jednak nie dokonca bylam co do  niej  przekonana... co dzien przymierzalam ja do roznych ubran i caly czas cos mi w niej nie pasowalo...
Jej kroj... ja jestem osoba dosyc szczupla i rekawy troszke jakby za szerokie byly i na dole lekko mi odstawala a jak rozpielam to jakbym miala na sobie za duza, meskiego kroju kurtke... 
I postanowilam... Oddaje ja do sklepu.... (nie wiem czy w Polsce tak mozna ale w UK masz okolo 28 dni na oddanie produktu bez podania nawet przyczyny ;)
Ale poniewaz dopiero jutro ja oddam po drodze do pracy to lezy caly czas w torbie a dzisiaj podczas kolejnych zakupow... ZNALAZLAM... idealna kurteczke dla siebie!
TOTALNIE SIE W NIEJ ZAKOCHALAM!
I jak przymierzylam stwierdzilam ze musi byc moja! 
:D
Bylam okropnie zaskoczona bo to cudenko idealnie wyprofilowane do mojej tali znalazlam w PRIMARKU... malo tego byla tansza o 30 funtow!!! 

Tak wiec kochani nie dosc ze znalazlam idealna ramoneske (jesli mozna ja tak nazwac;) dla siebie to i w dodatku tansza :) nawet nie wiecie jak mi sie buzia caly dzien cieszyla ;D

A tutaj dla porownania oby dwie kurtki...



Na zdjeciach wyszly dosc bezosobowo ale w rzeczywistosci wygladaja naprawde fajnie :)

Moze jutro pokaze Wam (wkleje zdjecia pod tego posta) jak moja nowa zdobycz prezentuje sie w praktyce ;)

I to by bylo na tyle dzis kochani, BUZIAKI :***


wtorek, 18 września 2012

Neutrogena visibly clear - pink grapefruit... + nowe zdobycze

Witajcie kochane!

Dzisiaj przychodze do Was z recenzja kremowego zelu do mycia twarzy z Neutrogeny  visibly clear pink grapefruit oraz kremu do twarzy z tej oto samej seri. Poniewaz moja cera jest mieszana z tendencja do blyszczenia w strefie T ale wysuszenia w okolicy brody i dookola ust (jesli wiecie o jakie partie mi chodzi ;) to potrzebuje do mycia srodka ktory nie wysusza ale rowniez jest oil free

Tak wiec bedac na ostatnich zakupach wybor padl na....

Neutrogene visibly clear - pink grapefruit


A poniewaz byla promocja dwa kosmetyki w cenie ₤5 to do mojego kremowego zelu do mycia buzi wybralam rowniez moisturaiser z tej samej seri....

Na poczatek przypatrzymy sie zelowi do mycia twarzy...


Delikatny krem do mycia twarzy, pomagajacy w zapobieganiu wystapieniom pryszczow i zaskornikow bez przesuszania skory.

Sklad:


Konsystencja:



Moja opinia:

Zel faktycznie jest kremowy i delikatny, ma cudowny swierzy zapach grejpfrutow i po jego zastosowaniu skora nie jest ''sciagnieta'' tylko mamy uczucie nawilzenia... lecz  niestety  na tym zalety sie koncza. No to teraz czas na minusy... zel nie domywa makijazu wiec jesli lubicie sie mocno malowac (tak jak ja :) to najpierw musicie mleczkiem dokladnie usunac makijaz i nastepnie uzyc zelu... ciezko sie go zmywa z twarzy... mam wrazenie jakby byl troszke za tlusty i nawet jak dobrze splukam twarz to wciaz  mam wrazenie ze pozostal na niej. 

Podsumowujac... dla mnie zel do mycia twarzy musi przede wszystkim usunac wszelkie zanieczyszczenia z niej miedzy innymi  makijaz(!)... ale poniewaz on tego nie robi tylko po umyciu mam oczy ''pandy''( nawet jesli przed umyciem zmyje czesc makijazu mleczkiem ) to niestety juz raczej po niego nie siegne. Oczywiscie dla tych ktorzy nie maluja sie zbyt mocno i maja przesuszona cere moze sie on okazac idealny.

A teraz czas na tzw moisturiser...


Moisturiser czyli nic innego jak lekki krem nawilzajacy, ma za zadanie odswierzyc i nawilzyc nasza twarz ale rowniez pomoc w utrzymaniu naszej skory czystej i miekkiej w dotyku, nie zatyka porow oraz 
jest oil - free.

Sklad:


Konsystencja:



Moja opinia: 

Krem jest bardzo lekki, nie zatyka porow i ma cudny zapach. Bardzo szybko sie wchlania i sie nie roluje na skorze. Nawilza nasza skore i nadaje sie pod makijaz. No i niestety jak na razie nie mam sie do czego doczepic :) czy go kupie ponownie? nie wiem... glownie dlatego ze  lubie eksperymentowac i raczej nie kupuje dwa razy tego samego produktu (sa wyjatki ;) na rynku jest jeszcze tyle kremow  do przetestowania i wierze wciaz ze znajde ten idealny dla mojej skory.

***

Weekend kochani zlecial mi tak szybko ze nawet nie wiem kiedy i juz czekam na nastepny :)  w niedziele wybralismy sie do Meadowhall ( centrum handlowego przyp.red. ;) ale niestety dosc pozno bo od samego rana glowa nie milosiernie mnie bolala i za nic w swiecie nie chciala przestac... nawet po zazyciu paru tabletek przeciwbolowych i nie ruszaniu sie z lozka! w desperacji az polknelam tabletki ktore dostalam po wypadku w szpitalu (wiem nie powinnam ich uzywac bo sa na recepte no ale co mialam zrobic jak nic mi nie pomagalo?) i uwierzcie ze po godzinie dopiero bol ustepowal... masakra jakas... no ale nie o tym miala byc mowa :)
Wiec pojechalismy popoludniu do tego Meadowhall i mialam taka ochote na zakupy ale niestety z braku czasu ( bo juz zamykali sklepy ;) do domu przybylam tylko z dwiema nowymi perelkami... ale za to jakimi ;)




W duzej torbie znajduje sie kurtka ale w sumie nic nadzwyczjanego ot zwykla skoropodobna (chyba ;) ramoneska z TOPSHOP'u ale za to w tej malej...



moja cudna perelka z nowej seri pomadek Chanel Rouge coco shine... zawiera unikalny kompleks 
nawilzajacy dzieki czemu nasze usta slicznie sie blyszcza i pozostaja nawilzone nawet
 do 8h (podobno;) moj odcien to 56 CHANCE jest to sliczny cukierkowy poltransparentny roz...
i jak sie mozecie domyslec juz niedlugo bedziecie mogli zobaczyc jak sie prezentuje na ustach :)

Zycze Wam kochani udanego wtorku i byle do weekendu ;) BUZIAKI :***


sobota, 15 września 2012

Barry M 151... usta w kolorze czerwieni

Witajcie kochani!

Przy ostatnich zakupach mogliscie zobaczyc moja nowa pomadke Barry M w kolorze koralowo-czerwonym... dzisiaj pokazuje Wam ja w akcji :) czyli jak wyglada na ustach ;)

                                             

Kolor troszke mnie zaskoczyl gdyz zamiast koloru koralowego na ustach uzyskalam... krwista czerwien! Oczywiscie aparat zjadl kolory i jakos blado wyglada na zdjeciach... :/ 

Aplikacja jest dosc przyjemna... pomadka nie splywa nam z ust ale tez nie jest ''tepa''... jest w sam raz ;) kolor intensywny lecz niestety pomadka osiada nam sie troche na zebach wiec musimy co jakis czas przejezdzac po nich jezykiem jesli wiecie o co mi chodzi ;D

A tak sie prezentuje moj skarbek ;) aha i jeszcze cena... ja zaplacila za nia ₤4,49 czyli okolo 22 zl 


pomadka wyszla bardziej rozowa niz czerwona ;/ wystarczy spojrzec na
zdjecie powyzej jaka jest roznica w odcieniach...







Musze jeszcze nabyc pomadke w kolorze koralowej-pomaranczy... bo ten kolorek to nie do konca jest taki o jaki mi chodzilo... no ale nic pomadek nigdy za wiele ;D

Koncze juz kochani bo musze jechac jeszcze na zakupy a dzis caly dzien w drodze jestem... wtajemniczeni wiedza ze dzis wreszcie odebralismy nasz nowy samochodzik i trzeba sie nim troszke nacieszyc :D Tak wiec lece i jeszcze napewno nie dlugo do Was znow napisze ;)

Buziaki :***






środa, 12 września 2012

kilka ciekawostek o angli... oraz moje spostrzerzenia ;)

Dzisiaj kochani troszke luzniejszy poscik :)

Kiedy przyjechalm do Uk pierwszy raz to mialam wrazenie ze wszystko jest tu na opak... roznice jakie zauwazylam pomiedzy anglia a reszta europy uzmyslowily mi ze anglicy sa jak blondynki... lubia sobie utrudniac zycie ;)

1. W UK obowiazuje ruch lewostronny... zapewne wszystkim wiadomy ale jednak wciaz zaskakujacy... dlaczego wszedzie indziej jezdzimy prawa strona a w Angli nie??? no coz... dobre pytanie ;) co prawda na Cyprze tez sie jezdzi lewa strona ale to juz maly szczegol :D (oczywiscie gdyby nie moja decameron to bym o tym nie wiedziala ;)


zrodlo - internet

2. Angielskie kontakty maja inne wejscia niz te europejskie...co bywa troszke klopotliwe kiedy sie zapomnimy i nie zabierzemy przejsciowki to niestety nie skorzystamy z naszych sprzetow elektronicznych zakupionych w pl baaa... nawet z ladowarki do telefonu :D tak samo dziala w druga strone - jesli zakupimy sprzet w angli to mozemy sie spodziewac takiej wlasnie wtyczki... i bez przejsciowki sie nie obejdzie ;D

zrodlo-internet

3. Okna w angli otwieraja sie na zewnatrz i to do pewnego momentu... malo istotny szczegol a jednak... bo niestety bez drabiny nie jestesmy w stanie sami sobie umyc okien na zewnatrz dlatego tez bardzo popularne w UK sa firmy (skladajace sie w wiekszosci z 2-och osob ;D ) ktore zajmuja sie myciem okien... jako ciekawostke powiem ze umycie wszystkich okien z zewnatrz w srednim domu gdzie jest parter i pierwsze pietro  wyniesie okolo 5 funtow ;) i co najwazniejsze  kazdy moze zostac window cleaner'em :D


zrodlo-internet


4. Frytki z octem zamiast soli ? czemu nie  :) tak wiem nie brzmi to za ciekawie ale podobno frytki smakuja najlepiej z vinegar... tak bynajmniej twierdza anglicy :D Nigdy nie probowalam i moze bym sie skusila ale ten zapach... poprostu mnie przeraza :/ bleee... aha... a skoro jestesmy juz przy temacie frytek to bardzo czesto mozemy sie spotkac z podawaniem frytek w... bulce :) 



5. Bardzo czesto mozemy w UK spotkac umywalki z dwoma osobnymi kranami... jeden do wody ciplej i drugi do zimnej :) nie bylo by w tym nic zlego jesli nie trzeba by bylo myc np twarzy... bo ja zazwyczaj myje ja albo we wrzatku albo w lodowatej wodzie :) czasem jak mam wiecej czasu to ustawiam mniej wiecej temp na bojlerze taka abym sobie buzki nie poparzyla ;)

zrodlo-internet

6. Angielskie autobusy posiadaja w wiekszosci jedna pare drzwi do wsiadania jak i wysiadania. Bilet kupuje sie zazwyczaj (wyjatkiem jest jesli juz masz kupiony dzienny, tygodniowy lub miesieczny) u kierowcy podajac miejsce docelowe naszej podrozy. Jak sie mozna latwo domyslec jazda na gape jest prawie nie mozliwa ;D nie masz biletu albo kasy? - nie wsiadasz :)

zrodlo-internet

7. Czy to lato czy zima(!) angielskie dziewczyny sa zawsze bardzo gorace :) w szczegolnosci gdy nadchodzi sobota wieczor - PARTY TIME!  Wtedy to mozna dopiero oko nacieszyc rozneglizowanymi ( nie zawsze szczuplymi ;D) pijanymi i bez zadnych hamulcow dziwczynami ;D tona makijazu, sztuczne rzesy i jak najmniej przykryte - to dewiza angielskich nastolatek :) A tak swoja droga zastanawiam sie czy im naprawde nie jest zimno w srodku zimy??? 

zrodlo-internet


***
W poniedzialek powedrowalam do pracy ze swiezo pomalowanymi pazurkami i uslyszalam od mojej ukochanej Josie (starszej kobietki ktora ma bzika na punkcie moich rak(!) i wlosow) ze
mam przecudne paznokcie i wygladaja one bardzo posh :D a ja ze coooo????? no i mi mowi ze nie wie czy ja wiem, ale dawniej BOGATE lady nosily taki kolor na paznokciach ;DDD kochana Josie ona zawsze umie mnie dowartosciowac ;D chyba polece po druga buteleczke tego cudnego specyfiku :D

A tak wlasnie wygladaly... lakier pokazywalam Wam tutaj



Wiem ze dzis tak malo kosmetycznie ale mysle ze przynajmniej troszke was zaciekawilam :) 
Lece juz spac a Wam kochani zycze udanego czwartku i pamietajcie jeszcze tylko dwa dni i... PARTY TIME! :DDD


niedziela, 9 września 2012

drinki z parasolka, podciete koncowki i nowa pomadka barry m... czyli kolejny misz masz :)

Witajcie kochane w ten oto piekny dzien :)

Budze sie rano a tu sloneczko slicznie swieci a poniewaz potrzebowalam juz tego, to szybciutko zalozylam jak najmniej na siebie i pedem na podworko...

i tak wlasnie wygladal moj outfit of the day :D


A na podworeczku nie moglo sie obyc bez moich ulubionych drinkow  z parasolka mojego autorstwa :D


Uwielbiam takie dni jak dzis... blogie lenistwo kiedy nie trzeba wychodzic z domku i mozna poprostu nic nie robic :) Jednak po paru godzinach lenistwa stwierdzilismy ze na chwile podjedziemy do centrum handlowego bo moj kochany TZ czegos potrzebowal.

No i skoro juz tak bylam sobie min w Boots'ie (duza drogeria ) to stwierdzialm ze przydalaby mi sie pomadka pod kolor moich paznokci... hmmm... wiem ze to dziwnie brzmi ale akurat wczoraj taka by mi sie przydala a jej nie mialam... wiec przechodzac polkami i szukajac odpowiedniego odcienia w koncu znalazlam idealna...


co prawda lakier mi juz schodzi bo mam tylka jedna warstwe ale
jak tylko pomaluje staranniej pazurki to kolor pomadki jest idealny :)

I po tych malutkich zakupkach wrocilismy do domku na lezaki :) potem zrobilam obiad i wlasnie pisze Wam posta :) 

BTW dwa dni temu podcielam sobie koncowki i powiem Wam ze wygladaja o wiele zdrowiej... z dlugosci wlosy nie polecialy bo podcielam doslownie moze z 2cm ale roznice widac...

wlosy juz po podcieciu... zdjecie robione wlosow z przodu bo od tylu 
nie bardzo mialam jak... 

moglabym jeszcze z pare cm skrocic ale jak sie przyjrzalam swoim koncowka to nie sa za bardzo zniszczone...


A poniewaz szkoda mi kazdego centymetra to na razie zostawie je takie jakie sa i poczekam az sie trosze podniszcza to znowu podetne :)

No i to by bylo na tyle dzis kochani... mam nadzieje ze przyszly tydzien zleci bardzo szybko bo nie moge sie doczekac juz soboty kiedy to bedziemy mogli juz odebrac nasz piekny, slicznutki, nowiutki samochodzik z salonu Peugeota... ehhh... jeszcze tyle dni czekania przed nami ale dam rade :)

A Wam i sobie przy okazji zycze udanego tygodnia pracy :)





środa, 5 września 2012

Babyliss Pro 230 Radiance

Witajcie kochani!

Dzisiaj za oknem sloneczko i weekend rowniez zapowiada sie dosc cieply...  bardzo mnie to cieszy bo moze wreszcie bede miec okazje poleniuchowac w ogrodzie :)

Dzisiaj chcialabym pokazac Wam moja niezastapiona i jakze wysluzona prostownice z ktorej jestem bardzo zadowolona :)
Mowa tutaj o...

Babyliss Pro 230 Radiance 

Jest to jedna z najlepszych jaka bylo mi dane prostowac wlosy... mam ja dosc dlugo okolo 4 lat i w dalszym ciagu dziala swietnie :) 

Opis prostownicy z wizaz.pl:

''BaByliss Pro 230 Radiance to rewolucyjna wysokowydajna prostownica wykorzystująca technologię Cera-Heat opartą o wzmocniony system grzewczy oraz unikalne, innowacyjne rozwiązania pozwalające uzyskać profesjonalne efekty bez pomocy profesjonalisty. 
Prostownica wykorzystuje wzmocniony system grzewczy z super mocnymi grzałkami ceramicznymi, pozwalający osiągnąć 230 stopni Celsjusza w 30 sekund, a super szybki system odnawiania "gorąca" pozwala na utrzymanie wysokiej wydajności cieplnej przez cały czas używania. 
Chowane rozczesujące ząbki dają profesjonalny efekt rozczesanych włosów dla ekstra efektywnego prostowania, z 3 zmiennymi rodzajami ząbków przystosowane do różnych długości i grubości włosów. (włosy cienkie i grube, długie i krótkie , proste i kręcone). Aktywna jonizacja pary wodnej poprawia (ulepsza) kondycję włosów i unika puszenia dla mocnego końcowego połysku. Pięc stopni grzewczych (od 170 – przy cienkich zniszczonych włosach, do 230 stopni przy grubych i kręconych). 
Ceramiczno-tytanowa stopa grzewcza pozwala na uzyskanie wysoką gładkość włosa. 
3m kabla przystosowanego do salonowych potrzeb. 
Pro 230 posiada również luksusową torebkę z matą chłodzącą plus klamry do włosów. 
5 lat gwarancji. ''

A teraz pokaze Wam jak dziala na moich wloskach...

Moje naturalne nie rozczesane wlosy...



oczywiscie kazdego dnia wygladaja inaczej,
w zaleznosci jak intensywnie spie :D

A tak wygladaja rozczesane i z jednej strony wyprostowane...



I efekt koncowy...



 

 


niestety za krotka reke mialam zeby pokazac Wam wlosy na calej dlugosci 
wiec musza takie zdjecia wystarczyc :)

Moja opinia:

Prostownica jest dosc ciezka i duza, moze wygladac dosc plastikowo ale jak dla mnie jest bardzo wygodna w uzyciu.  Nie musze prostowac wlosow malutkimi pasmami tylko ze wzgledu na jej rozmiar moge brac grubsze pasma co zaoszczedza mi czasu. Mozemy elektrycznie ustawic sobie temperature jaka nam odpowiada, ja zazwyczaj prostuje wlosy na 230 stopni. Szybko sie nagrzewa i idealnie prostuje moje wlosy... bez problemu moge uzyskac efekt jaki mi sie podoba najbardziej czyli wlosy proste jak druty ktorych niestety nie mam z natury :) 

Z wygladu juz troszke jest podniszczona ale mysle ze jeszcze pare latek  mi posluzy :) no chyba ze mi sie znudzi a ja znajde inna na jej miejsce :D 

Jesli chodzi o jej cene to zakupilam ja w Uk za okolo 100 na promocji, ale bylo to ok 4 lata temu wiec teraz zapewne ta prostownica kosztuje grosze :)

Buziaki kochani a ja mykam do pracy :*


niedziela, 2 września 2012

Tag + winogrona na paznokciach

Witajcie kochane!

Dzis dosc szybko i na temat :) w krotce pojawi sie kolejny post o moich wlosiskach a raczej co potrafi moja prostownica ;)ale zanim to nastapi maly poscik a w nim TAG...

Otagowala mnie moja przeurocza DECAMERON wiec oczywiscie odpowiadam na jej TAG i dziekuje kochana  :)

PYTANIA

1.Ulubiony dzień tygodnia
NIEDZIELA :)
2.Miłośc od pierwszego wejrzenia czy jest możliwa?
OCZYWISCIE :P bynajmniej wierze ze tak jest :D
3.Ulubiony deser?
galaretka z bita smietana... lub mega czekoladowe ciasto z polewa czekoladowa :D
4.Mini,midi,maxi?
MINI :D
5.Zakupy kosmetyczne-spontaniczne czy przemyślane?
zawsze wszystko musze piec razy dobrze przemyslec a w rezultacie i tak nie moge sie zdecydowac ktory np kolor wybrac :D
6.Ulubiona epoka historyczna?
BAROK!!! kocham architekture baroku...i od zawsze mialam pociag do zlota ;D
7.Co jest gorsze - zmywanie naczyń czy prasowanie?
PRASOWANIE !!!!  nie znosze prasowac i datego nie posiadam nawet zelazka :D
8.Pierwsza rzecz jaką robisz po przebudzeniu.
schodze pol przytomna po schodach do kuchni wlaczam wode na kawe i ide myc twarz zeby sie obudzic a potem wracam do kuchni i  robie kawe :)
9.Ulubiona bajka Disneya?
mala syrenka i kopciuszek :)
10.Co daje Ci pisanie bloga?
Przede wszystkim jest to moj maly swiatek w ktorym moge sie z  wami podzielic czescia mnie i sprawia mi to ogromna przyjemnosc :)

***


Lato pomalu sie konczy ale mam dla was jeszcze owocowa propozycje pazurkow :)


Do zobaczenia w krotce, BUZIAKI :*


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...