Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Avon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Avon. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 maja 2013

Avon - Painted Peony

Witajcie kochani!!!

Wybaczcie ze pisze z takim opoznieniem ale w UK wreszcie pojawilo sie lato wiec byla okazja do grillowania i opalania, i jeszcze mielismy dlugi weekend wiec juz w ogole byla bajka :) mialam zamiar narobic troche postow  ale nie przypuszczalam ze zrobi sie taka cudowna pogoda i ze caly dluuugi weekend przesiedze na dworze...  ale nic sie nie martwcie dzisiaj juz do pracy wiec rowniez powracam do 
blogowania ;D


Dzisiaj pokaze Wam zakupiony juz jakis czas temu lakier z Avonu Painted Peony. Juz nie raz powtarzalam ze nie przepadam za Avonem a lakiery maja okropna trwalosc jak dla mnie ale.... no wlasnie co mnie sklonilo do jego zakupu ? otoz kochani - kolor :) Bardzo niespotykany, brzoskwiniowo-koralowo-lososiowo perlowy slodziak mieniacy sie zlotymi refleksami... kolor ciezki do opisania a jeszcze ciezszy do uchwycenia, jednak postaralam Wam sie zaprezentowac jak najbardziej rzeczywisty odcien lakieru.


AVON
Painted Peony 



A tutaj kolor jak najbardziej podobny do rzeczywistego...




W zaleznosci od oswietlenia moze byc bardziej lososiowy...


Badz tez rozowy...



albo brzoskwiniowo-pomaranczowy...




Jak widzicie kolor jest bardzo interesujacy, podoba mi sie ze odcien wraz z oswietleniem ulega zmianie,
 zlote refleksy dodaja mu uroku i nawet nie przeszkadza mi ze ma perlowe wykonczenie. Pierwsze zdjecie oddaje najlepiej kolor lakieru na zywo. Trwalosc jest dosyc slaba, tak ok 2 dni lakier sie utrzyma,
 a jesli bedziemy uwazac to nawet 3 dni pociagnie ;) Krycie uzyskuje po dwoch warstwach lecz 
najlepiej nalozyc trzy. Schnie dosyc szybko i latwo sie go zmywa.

***

Ja uciekam sie szykowac bo przed praca jeszcze male zakupki musze zrobic, i pomyslec w co sie w ogole ubrac bo pogoda typowo letnia... milego dnia Wam kochani zycze i do zobaczenia wkrotce ;)

Buziaki :***








czwartek, 25 kwietnia 2013

Wyrzucamy kosmetyki - czyli porzadki na mojej polce

Witajcie kochani!

Zbieralam sie i zbieralam, ale jakos mi checi brakowalo zawsze... jednak przemoglam sie i wreszcie zrobilam porzadek z kosmetykami do ciala. Wiele z nich uzylam tylko pare razy i nigdy wiecej nie chce ich dotykac wiec prawie pelne laduja w koszu, a inne z kolei stracily juz date waznosci wiec tym bardziej nie ma sensu ich trzymac.



Po dokladniejszym przegladzie kosmetyki do wyrzucenia podzielilam na dwie grupy:
- Totalne niewypaly - ktorych uzywanie bylo prawdziwa 
katorga... (no moze nie az tak, ale prawie ;)
-  oraz kosmetyki  ktorych data waznosci juz wygasla badz tez z innych przyczyn wyladuja w koszu.

Tak wiec zaczynamy po kolei, ''niewypaly'' zostawiajac na koncu ;)

1.
Garnier - balsam po opalaniu
AVON - krem do twarzy na lato SPF 15


Balsam po opalaniu Garniera byl ok... nie koil za bardzo, byl troche lepki ale mial za to przyjemny zapach. Krem do twarzy z Avonu  spisal sie idealnie w 40 C Turcji i jak dobrze pamietam to bardzo go lubialam.
Oba kosmetyki stracily date waznosci i oba byly kupowane na wyjazd do Turcji w... 2010 ;)

Zuzycie

Garnier- pol butelki
Avon- 1/2


2.
Ziaja - maslo kakakowe, krem do twarzy


Bardzo chwalilam sobie ten kremik na wakacjach w Polsce rok temu. Swietnie natluszczal i koil moja spalona od slonca buzke ;) i ten zapach... ehhh...
Niestety nie zuzylam go do konca bo... o nim zapomnialam.

Zuzycie
Prawie cale...



3.
Nivea - lakier do wlosow


Co prawda lakier zuzylam prawie do konca ale juz w polowie myslalam ze nie dam rady...
Co do samego lakieru nie mam zastrzezen ale opakowanie daje wiele do zyczenia. Otwor caly czas sie zapychal poniewaz produkt zasychal w nim i podczas uzywania kosmetyk lal mi sie po palcach...


Zuzycie
mam zamiar zuzyc go caly ;P


4.

Avon - spray after sun


Nie wiem co o nim napisac bo za czesto nie bylo mi go dane uzywac... w Uk mamy malo slonca a jak juz sie spalilam to i on nie mogl mi pomoc :P 
Po solarium pare razy go uzylam to moge powiedziec ze troche nawilza i ladnie pachnie ;)
Niestety data waznoci juz chyba dawno uplynela...

Zuzycie
3/4 

5.
Masc nagietkowa



Masc ma pomoc w delikatnych zapaleniach skory... uzywalam ale nie systematycznie wiec nie moge sie wypowiedziec a musze wyzucic bo termin waznoci uplynal.
Masc nawet nie jest moja ale mysle ze wlascicielka sie nie obrazi bo i tak zalegala u mnie na polce ;)

Zuzycie
Minimalne



6.
Avon lip cream (!) 


Zaden lip cream tylko zwykla wazelina! Szalu nie ma...
A do kosza trafia bo poprostu go nie lubie i niestosowalam go za czesto, moze nawet juz sie zepsul... bo jakos tak brzydko pachnie...

Zuzycie
moze 1/2



7.
Dove Minimising


Niby przy regularnym stosowaniu wloski rosna dluzej i sa mniej widoczne... ja tam tego nie zauwazylam a w dodatku zapach mi sie nie podoba i zalega mi juz dosc dlugo na polce wiec moze byc rowniez juz przeterminowany...

Zuzycie
1/3

8.

Avon Anew clinical-zel na cellulit


Okropny zapach ale uzywalam go dosc systematycznie i chyba jakos tam moje uda byly w lepszym stanie a moze tylko sobie to ubzduralam bo nigdy za bardzo widocznego cellulitu nie mialam... ale wiecie wszyscy uzywali czegos antycellulite wiec tez chcialam :D taka moda... ;) 

Zuzycie
3/4


9.
Avon balsamy do ciala


Nie przepadam za balsamami z Avonu, dostaje po nich wysypki, sa lepkie i w ogole ich nie lubie.

Zuzycie

Oba balsamy uzywam jako kremow do rak, i tutaj sie rowniez nie sprawdzaja...

Today-2/3
SSS- 1/2



A teraz przechodzimy do Bubli nad bublami, kosmetycznymi niewypalami czy tez nazywajcie je sobie jak tam chcecie ;) 


1.
Avon- olejki do ciala


OKROPIENSTWO!!!  FUJ!!!
Jedyne co to niektore ladnie pachna i... to wszystko!!!

Zacznijmy od tego ze okropnie wysuszaja skore!!! gdy zauwazylam ze na ramieniu zrobila mi sie malutka sucha skorka i po uzyciu Skin So Soft po ok 10 minutach mialam o wiele wieksza, biala, sucha plame! az mi skora zaczela schodzic z tego miejsca!
Tylko sprawiaja wrazenie ze nawilzaja... na 10 minut a pozniej nasza skora jest w gorszym stanie niz przed zastosowaniem.
Druga rzecz, UCZULAJA! 
Jednym slowem NIE i leca do kosza!

Zuzycie
Minimalne 


2.
Ted Baker - scrub do ciala


Niestety ale jego nie da sie zmyc! Po uzyciu na naszym ciele zostaje tlusta, gruba, powloka ktora za cholere nie chce sie domyc! nawet recznikiem nie da sie jej usunac a jak przejedziemy reka po ciele to pod paznokciami zostanie nam mnostwo wosku. Cos okropnego, rozumiem ze scrub moze nawilzac ale ten to nas tak natluszcza ze idzie sie zabic wychodzac z wanny!
Strasznie nie przyjemny zapach i ta tlusta powloka odstrasza!
Nie!

Zuzycie
widoczne na obrazku


Na szczescie nie jest on moj wiec wraca do wlascicielki ktora niestety go rowniez nie chce ale to juz nie moje zmartwienie ;)

3.
Superdrug - suchy szampon


Pisalam o nich juz wczesniej wiec powiem tylko tyle ze, tak jeszcze je mam i  uzylam je moze lacznie 3 razy!
Jak maja odswiezyc nasze wlosy skoro maja talku w sobie jak kot naplakal! 

Zuzycie
max 3 razy 


***

Uff... to by bylo na tyle :)
Wyzalilam sie i teraz moge isc spac :) 
Buziaki i milej nocki :***



niedziela, 21 października 2012

Poranny spacer + Moroccan argan oil z avonu

Witajcie kochani!

Ale ten tydzien mi szybciutko zlecial... nawet nie wiem kiedy :) Pamietam jeszcze ostatni leniwy weekend a tu juz kolejny w polowie ;D

Zapomnialam Wam powiedziec ale od tygodnia mamy nowego czlonka rodziny :) Co prawda nie na zawsze ale dzieki niemu uswiadomilismy sobie wiele rzeczy ;D
Tak wiec przedstawiam Wam Leona ;)

Leonkiem bedziemy zajmowac sie przez kolejny tydzien dopóki rodzice TZ nie wroca z holiday'a bo to wlasnie ich jest ten uroczy piesek. 

Powiem Wam ze z psem wiaze sie taka odpowiedzialnosc i systematycznosc ze dzieki niemu uswiadomilismy sobie ze nie moglibysmy miec wlasnego psa. Przede wszystkim calymi dniami nie ma nas w domu i troche szkoda mi psinki ze musi sam siedziec ale jest on na tyle duzy i przyzwyczajony ze mu to nie przeszkadza... na szczescie :)

W czwartek z rana wyjatkowo moj Tz nie mogl z nim wyjsc na spacer ( zaspal do pracy ;) wiec ja jako ukochana i wyrozumiala narzeczona zaoferowalam ze ja to zrobie gdyz wychodze do pracy pozniej niz on.  

Tak wiec kochani zalozylam moje kalosze, (dlaczego kalosze? bo byla 8:30 po deszczu wiec tam gdzie szlismy bylo duzo blota a po drugie w angli wszyscy chodza w kaloszach ;) ubralam sie cieplo wzielam woreczek (na wszelki wypadek jakby zrobil kupke nie tam gdzie powinien;), smycz i o godzinie 8:30 wyruszylismy na spacer...


W drodze do parku...


 W wielu miejscach znajduja sie specjalne pojemniki na odchody naszych pupili... takze
jak wasz piesek zrobi kupke na srodku trawniku macie obowiazek po nim posprzatac ;)
ja mam o tyle szczescie ze Leon przyzwyczajony jest do zalatwiania sie w krzakach gdzie nie ma mozliwosci sprzatnoc po nim ale rowniez nikt w to nie wdepnie ;)


No i dotarlismy...


A za plotem (?) mozemy poogladac koniki... prawie jak  na wsi ;D




Leon oczywiscie jest w raju bo moze troche pobiegac a ja sama nie dowierzam ze dalam sie wyciagnac o 8:30 rano z cieplego domku do mokrego, zamglonego parku...ehhh..




Czasem sie zastanawiam po co im ta jedna lawka na srodku placu... anglicy maja swoje dziwne upodobania bo taka jedna lawke jak ta mozemy znalesc w najrozniejszych czasem miejscach jak np. na rogu ulicy, badz tez na skrzyzowaniu drog, na srodku pola...

Jak juz zbieralismy sie z powrotem do domu to po malu zaczelo wychodzic sloneczko...az Leonowi
nie chcialo sie wracac ;)




Biedny Leonek dzielnie wypatrywal konikow ale niestety poszly na drugi koniec pola...


I wracamy do domu...




Taki spacer naprawde mnie obudzil i bylam gotowa do pojscia do pracy ;) Jednak nie co dzien mam czas zeby sobie pozwolic na taka wycieczke a poza tym o 8:30 ja jeszcze nie kontaktuje a ostatnia rzecza na jaka mam ochote jest lazic po parkach. No ale raz nie zawsze ;)

***
Wczoraj kochani przyszlo mi zamowienie z Avonu a konkretnie dalam sie skusic na Moroccan Argan Oil...


sklad:


Czy ktoras z Was juz go uzywala???

Sceptycznie podchodze do kosmetykow z Avonu moze dlatego ze kiedys bylam konsultantka ale ten olejek naprawde mnie zaciekawil i dodatkowo byl w promocji zaplacilam za niego  jedynie ₤3,50.

Jeszcze go nie uzywalam ale jesli ktoras z Was miala z nim stycznosc to dajcie znac.


Zycze Wam kochani udanej niedzieli i na bierzcie sil na kolejny tydzien ;) a ja lece jeszcze przejrzec wasze blogi i mykam spac.

Buziaki :***


sobota, 30 czerwca 2012

pomadki nude...- czyli to co kazda z nas w swojej kosmetyczce posiada :)

Witajcie kochani!

Jak wam mija weekend? Bo ja jestem straszny len... nic mi sie nie chce wiec przygotowalam Wam posta... lepsze to niz sprzatanie calego domu :D

Tak wiec dzis bedzie mowa o moim ulubionym kolorku na ustach a mianowicie nude. Wiem ze wiele z was takze lubi ten kolorek, no coz nie ma co sie  oszukiwac jest on najbardziej uniwersalny wsrod pomadek na kazda okazje :D No ta do dziela...


A tak sie prezentuja na reku... kolejnosc ta sama jak na obrazku powyzej...



A teraz na usteczkach... zdjecia robione przy fleszu wiec kolor w rzeczywistosci moze byc ciut ciemniejszy...

GOSH 134 darling...


jedna z najbardziej popularnych pomadek nude... jest bardzo kremowa dzieki czemu nie wysusza ust jednak ma jedna wade - zbiera sie na  wewnatrznej lini ust i czasem mam wrazenie jak mi ''splywa'' i bardzo szybko sie ''zjada''... jednak ma przecudny zapach czekolady(?) i lubie ja uzywac tak na ''szybko''.

INGLOT pomadka zelowa 47...




jest moja ulubiona pomadka nude... jest kremowa, nie wysusza ust jednak szybko sie''zjada'' ... zapach takze mi odpowiada i jest taka ''zgrabna''... to juz moja druga z seri zelowych pomadek druga w odcieniu slodkiego rozu mogliscie zobaczyc tutaj... niestety juz mi sie konczy ale na pewno nabede nastepna :)

INGLOT 262...


mozna by powiedziec ze odcien jest identyczny jak pomadki zelowej 47 powyzej jednak ta jest troche bardziej ''tepa'' przez co kolor jest troszke bardziej intensywniejszy... niestety podkresla suche skorki, i troche zostaje w zalamaniach ust ale lubie ja uzywac pod jakis blyszczyk bo jest dosc intensywna i rozjasnia inne kolory :) w zasadzie ta rowniez jest moja ulubiona :D

Collection2000 powder puff 2...


hmm... no i co mam o niej powiedziec?... jest to lip cream... czyli teoretycznie nie powinien wysuszac ust... a to robi... powinien utrzymywac sie dlugo na ustach... a tego nie robi... powinien nadawac sie pod inne pomadki lub byszczyki no ale... sie nie nadaje... przy nalozeniu sie ''wazy'' ... ciezko sie nia operuje... ale sa 2 plusy :) cudny zapach karmelu i swietna w ''dotyku(?)'' znaczy sie jak nia smarujecie usta to jest taka ''jedwabista'' nie jak blyszczyk nie jak pomadka... no kurde taka dziwna jest :D ale jak dla mnie troche nie wypal... do niczego sie nie nadaje :)

NYX 617 summer love...


jest swietna... kremowa... cudny kolor jednak jak dla mnie blondynki troszke za ciemny... no nie moge nic jej zarzucic :) polecam :)



INGLOT pomadka pielegnacyjna 03...


podczepilam ta pomadke pod ten post bo jak dla mnie jest rewelacyjna :) dosc ze pielegnuje to jeszcze nadaje genialny kolorek... poprostu jest swietna :) jeden minus - strasznie jest miekka i bardzo szybko sie topi wiec trzeba ostroznie z jej aplikacja.

NO NAME...


kolorek bardzo mi sie podoba i w sumie gdyba nie ta perla moglibysmy go zaliczyc do nude... jednak i tak jest uroczy ale kochani nie mam pojecia z kad on jest :D

AVON poute...


cudny kolorek... troche bardziej rozowawy niz naturalny pudrowy ale mysle ze mozemy przymknac oko na to i spokojnie go tu umiescic :D konsystencja kremowa, ladnie pachnie i wogole fajna pomadeczka :)

I kochani to wszystko :) ostatniej pomadki w plynie nie zdazylam  zrobic bo moje usteczka juz mialy dosyc :) ale na lapce i tak mozecie zobaczyc mniej wiecej kolorek.... 

Dobra sobota dobiega konca trzeba sie isc kapac i spac :)

Aha i jeszcze taka mala prosba do Was kochani... jesli macie konto na Wizaz. pl i podobaja sie Wam moje wloski to jak moglybyscie oddac glos na nie tutaj . Obiecuje ze jak wygram to podziele sie z Wami nagroda :D

Buzka i milego weekendu :*


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...